Bardzo lubię historyjkę z morałem o niejakim Douglasie Baderze – brytyjskim pilocie z okresu drugiej wojny światowej. Gość kilka lat po zakończeniu wojny został zaproszony do szkoły dla dziewcząt, żeby opowiedzieć o swojej walce w chmurach z Niemcami. Na sali była oczywiście duża grupka małolat, dla których pilot miał zapewne zbliżoną wartość do gwiazdy srebrnego ekranu. Bohater, z odznaczeniami, w mundurze. Jestem w stanie z dużym prawdopodobieństwem założyć, że spotkanie to przypominało typowe zajęcia z archeologii u Indiany Jonesa.

Douglas był dość ekspresywnym opowiadaczem, dlatego też opowiadając przeżywał ponoć swoje historie jeszcze raz.  Gdy zapytano go o feralny dzień, gdy został strącony nad Francją opowiadał:

-‘So there were two of the fuckers behind me, three fuckers to my right, another fucker on the left”

Prowadząca szkołę, która siedziała obok zalała się rumieńcem, po czym by uratować sytuację i zadbać o dobre wychowanie dziewcząt nie nawykłych do słów na F, szybko dodała:

-‘Ladies, Fokker was a German aircraft”

-‘That may be, madam, but these fuckers were in Messerschmitts’ – dodał zupełnie niezrażony Sir Douglas.

Ten facet, zanim został zestrzelony był nie tylko jednym z asów lotnictwa brytyjskiego, ale również kaleką bez nóg. Stracił je pilotując Bulldog Mk. IIA w 1931r. Był pilotem z pasji i przez wiele lat próbował wrócić do wykonywanego zawodu. Protezy, które przygotowano dla niego nie były tak wymyślne, jak dziś. Ot trochę bardziej gustowne niż pirackie metody na zamontowanie sobie nogi od fortepianu. Nie przeszkodziło mu to jednak przez te 10 lat od wypadku prowadzić specjalnie przerobiony samochód, grać w golfa, nauczyć się tańczyć, zakochać się, wziąć ślub i udowodnić RAFowi, że nadal może być pilotem. Gdy w sierpniu 1941r został zestrzelony nad Francją trafił do niewoli niemieckiej dzięki czemu Niemcy i Brytyjczycy nawiązali ze sobą bezpośrednią komunikację. Za zgodą Hermanna Goeringa bombowiec RAFu zrzucił na spadochronie dla Badera skrzynię z nowymi protezami. Ten w chwilę po ich otrzymaniu podjął pierwszą próbę ucieczki ze szpitala. Zrobił to spuszczając się przez okno na linie z powiązanych prześcieradeł. Żeby zrozumieć poziom wyczynu warto powiązać tu ze sobą dwa fakty – brak nóg (wszak protezami nie był w stanie wspomóc rąk) oraz to, że szpitalem w którym był leczony był zamek w Colditz. Wysokie bydle, z którego w pełni sprawny człowiek miałby problem by nawiać spuszczając się na linie. To była pierwsza z wielu ucieczek, po ostatniej jednak Niemcy byli już trochę zmęczeni ciągłym (dosłownie) uganianiem się za kuternogą i odebrali mu protezy.

Po powrocie ze stalagu do Wielkiej Brytanii nie przestał latać. Prowadził przelot 300 samolotów w trakcie parady nad Londynem w czerwcu 1945r.  Potem przez rok jeszcze dosłużył się stopnia pułkownika w RAFie by finalnie powrócić do Shella, który po feralnym wypadku, w którym stracił obie nogi, dał mu pracę. Wrócił tam pomimo tego, że inne firmy proponowały mu dużo większe pieniądze, choć złośliwi mówią, że to przywiązanie do Shella wynikało z faktu, że jako kierownik mógł latać lekkimi samolotami, w tym Percivalem Proctorem i Miles Gemini.

W 1969, gdy przeszedł na emeryturę pracował jako doradca techniczny przy ówczesnej megaprodukcji „Bitwa o Anglię”. Po śmierci żony, z którą pozostał do końca, ożenił się ponownie by te ostatnie 10 lat życia spędzić z dala od Londynu.

Lubię historię tego faceta, bo ze swojej słabości uczynił swój główny atut. Gdzie był haczyk? Jako pilot dość agresywnie pilotowanego myśliwca w trakcie lotu zmagał się z dużymi przeciążeniami. Większość pilotów z uwagi na nieubłaganą biologię traci przy nich przytomność, bo krew odpływa im z mózgu do nóg. Bader nóg nie miał, więc miał trochę prościej. Z tego powodu potrafił robić z samolotami rzeczy, których inni z uwagi na ograniczenia fizyczne nie byli w stanie potwórzyć i za co zresztą został odznaczony Odznaką Rycerza Kawalera, Orderem Imperium Brytyjskiego , Distinguished Service Order i Distinguished Flying Cross.

Czytam od kilku dni artykuły o tym jak to bajki dla dzieci z mojego pokolenia charakteryzują się promocją stereotypów, nierówności oraz przemocy seksualnej oraz jak gigantyczny jest to dramat w naszych czasach i tak się zastanawiam – co to będzie jak się tym wszystkim poruszonym tą rysunkową niesprawiedliwością wypadek odbierze nogi. W sumie, może nie trzeba aż tak drastycznie. Może zamiast nóg wystarczy przetestować ten ich heroizm odcinając internet?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *