Był sobie taki brodaty filozof, który błądząc po zakamarkach swojego umysłu stworzył pewną ideę. By nadać jej pozoru naukowości oparł ją na trzech filarach, o których dziś mówi się jako motywach – faustycznym, romantycznym i fatalistycznym.

Motyw romantyczny, to nawoływanie do powrotu do złotego wieku ludzkości i ożywieniu antycznej kultury. Doprowadzenie do tego, by człowiek zaczął myśleć o sobie jak o własnym tworze. Motyw faustyczny, to chęć do zburzenia trwającego porządku i podniesienia człowieka na nowy poziom ewolucji. Trzeci z nich to motyw fatalistyczny, który oparł się na tzw. dialektyce materialistycznej. Dialektyka materialistyczna (wyjaśnię, bo nie każdy musi znać tą definicję) to taka dziedzina, w której są dwa główne prawa (a co za tym idzie narzędzia do analizy świata): (1) prawo przemiany ilości w jakość oraz (2) prawo stałego ścierania się przeciwieństw. Zdefiniowanie tego w ten sposób było przez jakiś czas traktowane jak odnalezienie terorii wszystkiego. Tego ostatecznego równania, które całościowo opisuje świat.

Bez względu jak bardzo niedorzecznie brzmiałoby twierdzenie, że działanie świata można opisać tylko tymi dwoma prawami, stosowano je swego czasu powszechnie do budowania „nowej nauki”, w tym fizyki, biologii, psychologii, nauk społecznych i w końcu nauk ekonomicznych. Z racji tego, że tak skrajne uproszczenie świata jest bliższe religii, mówi się dziś o tym, że to motyw fatalistyczny, bo z jednej strony materializm rugował z myślenia ludzi wątek duchowy, z drugiej strony na gruncie tych banalnych praw budował cały system quasi religijny, w którym każde odkrycie potwierdzało prawdziwość idei oraz jej naukowości. Jeżeli nie potwierdzało, należało go jako błędne, odrzucić.

Z tego powodu do kanonu pism naukowych weszły badania pewnej Pani, która twierdziła, że podział komórek nie istnieje, a każda istota żywa rozwija się z niemającej struktury substancji żywej. To byt przecież ma kształtować świadomość. Ów byt zaś (czyli każdy żywy organizm) można było dowolnie formować. Uznawane badania naukowe, w czasach, gdy znaliśmy już pojęcie mitozy i podziału komórkowego, przeprowadziła na podstawie obserwacji żółtka i białka kurzego. Dowodzono także, że nasiona zbóż zaszyte w zwierzętach domowych powodują, że koty stają się po części roślinami, a rośliny kotami. Ptaki karmione jak gady mogą stać się zupełnie nowym rodzajem zwierząt. Wg naukowców sympatyzujących z ideą opisaną powyżej geny nie istniały, dlatego nie było dla nich nic dziwnego w fakcie, że kapusta, której przez pięć lat nie pozwolono kwitnąć, rozhuśtała się tak dziedzicznie, że z jej nasion powstały wszystkie kapustowate, w tym także kalafior, brukselka i rzepa. Mało? Zawracano rzeki, by spowolnić obrót ziemi wokół osi, medycyna tworzyła dwugłowe hybrydy, a mężczyznom nie znającym viagry przeszczepiano jądra goryla. Oczywiście wszystko na podstawie naukowo udowodnionych teorii. Brzmi może to wszystko absurdalnie, no ale większe absurdy mamy zapisane w historii myśli ludzkiej, jak i, w jej konsekwencji, nauki.

Wracając do idei – te trzy filary były ze sobą oczywiście wewnętrznie sprzeczne, bo z jednej strony motyw romantyczny zaprzeczał motywowi faustycznemu, a motyw fatalistyczny motywowi romantycznemu. W filozofii XXw wyjaśniono w końcu, że cała ta Idea jest niespójna i opisuje konflikt pomiędzy wolnością, a naturalnym postępem, ale już było za późno. Jeden myśliciel, jego fałszywa idea i cały świat dosłownie zwariował.

Chwilę później pewien szanowany przeze mnie człowiek, który większość zawodowego życia spędził, z powodu krytyki twórcy tej Idei oraz jego następców, na emigracji, zdefiniował co stało się z człowiekiem jako jednostką, który żył w ekosystemie tego myślenia:

„Tak to ideologia produkowała rzeczywiście, zgodnie z założeniami, „nowego człowieka”: ideologicznego schizofrenika, szczerego kłamcę, człowieka gotowego do nieustannych i dobrowolnych samookaleczeń umysłowych.”

Zrobiłem sobie sobotnią prasówkę, uśmiechnąłem się do kolejnych artykułów z cyklu „amerykańscy naukowcy dowiedli” oraz modnych tematów społecznych orbitujących wokół teorii płci kulturowej, poprawności politycznej jako narzędzia do prowadzenia debaty publicznej, NASA feminizującego loty na księżyc, socjalizmu jako narzędzia do ratunku świata oraz polskiej debaty o sądach.

To bardzo ciekawa dekada, te lata dwudzieste XXI wieku..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *