Jest jakaś niewyobrażalna wręcz absurdalność tych zbiegów okoliczności jakie przyniósł dzień. Z rąk szwedzkiego króla odebrała nagrodę polska pisarka, która z racji swoich poglądów, w pewnym sensie lewicowych, jest krytykowana przez partię rządzącą, która chciała być prawicą, ale we wszystkim, co robi goni sentymenty słusznie minionego lewicowego systemu. Widać to zresztą najlepiej w tym, jak do tego nobla rzeczona władza podchodzi, bo wszyscy mamy tu deja vu z Lechem Wałęsą. Słowem, wykorzystując pozycję siły rząd dusi obecność nieswoich bohaterów „dla dobra społeczeństwa”.

Tego samego dnia z niebytu wraca kanał Wojna Idei, który został zawieszony przez administrację YouTube bez podania przyczyny kilkanaście dni temu, choć odwalał niewyobrażalną wręcz robotę edukacyjną – w sposób wyważony, naukowy, przystępny i otwarty na cudze poglądy. Dopiero po awanturze, która zaczęła się dziać dzięki innym youtuberom kanał wrócił, ale.. w wersji zdemonentyzowanej i zastrzeżeniem do kilku filmów, w tym tłumaczeń wykładów lewicowego Slavoja Żiżka, udostępnionych za zgodą Big Think. Są one, jak podano w wyjaśnieniu Szymonowi, który jest twórcą kanału, „niezgodne ze standardami społeczności”. Nieoficjalnie, w kuluarach i odmętach grup dyskusyjnych, zaangażowani widzą w tym walkę z tzw. „prawicowym internetem” przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych oraz zacieśniającą się pętlą na szyi mediów ogólnie mówiąc „niepoprawnych politycznie” (lub jak kto woli nie wpisujących się w trend światopoglądowy, który wykluwa się na amerykańskich uniwersytetach). Ponownie – wykorzystując pozycję siły potentat medialny dusi obcych mu bohaterów „dla dobra społeczeństwa”. Mam z tym co powyżej duży zgryz, bo od długiego czasu podział na lewica i prawica jest dla mnie sztuczny. Przeraża mnie zabieranie ludziom wolności, którym przede wszystkim zajmują się oba te bieguny. Cała reszta poglądów na lewo i prawo to tylko fasada, blichtr, haft łużycki i koronki.

Owszem, przeczytałem pewnie trochę więcej Tokarczuk od Ministra Kultury, ale to raczej nie jest jakiś wielki heroizm. Nie jestem pewny czy potrafię docenić ją tak bardzo jak komitet noblowski, ale cieszy mnie bezgranicznie sukces Polki. Tak samo jak cieszył mnie sukces Szymborskiej, choć nie znam na pamięć żadnego jej wiersza. I z Miłosza, podobno polakożercy, też jestem dumny. Okładałbym tłuczkiem do mięsa każdego tzw narodowca, który przyszywałby im jakąś inną narodowość czy poglądy (a toczy się ponownie przecież ta gangrena w internecie ostatnio). Wystarczy już, że z powodów narodowościowych zamiast 18 noblistów, mamy ich oficjalnie tylko 8, bo dla Tadeusza Reichstein’a (który imię dostał od rodziców nota bene po Kościuszce) czy Alberta Michelsona (który do końca życia wpisywał w dokumentach, że urodził się Polakiem) miejsce znalazło się jedynie w Izraelu. Tyle dobrze, że nikt nam nie zwędził Józefa Rotblata. Ktoś w ogóle kojarzy, kto to jest i za co dostał Nobla? To taki facet, który dostał Nobla za walkę o pokój, choć to m.in. dzięki niemu (i jeszcze kilku innym, wybitnym Polakom) Amerykanie odparowali Hiroszimę i mamy erę atomową.

Mam takie wrażenie, że tak bardzo oderwaliśmy się od faktów i rzeczywistości, że za chwilę ostatni normalni ludzie będą poznawali fakty w podziemnych gazetkach. Na rogach ulicy cinkciarze będą handlowali niespaczonymi propagandą ideową newsami. Naukowcy nie wpisujący się w dogmaty ideowe będą pracowali w podziemnych laboratoriach. Domorośli elektronicy będą konstruowali radia, by posłuchać dysydenckiego radia, a po godzinach udawania wzorowego obywatela będziemy szukali między literami w książkach Tokarczuk śladów po Jungu. Głównie tych, gdzie Jung uczył o długofalowej terapii osób zaburzonych psychologicznie. Tych będziemy mieli wkoło wyjątkowe nadwyżki i trzeba będzie odkryć jakiś sposób, by przywrócić światu normalność. Może wtedy Ci ostatni z nas zapłaczą nad tym, że kiedyś prościej było mieć wolną wolę. Coś, czego istnienie dziś w mainstreamie regularnie podważa popowa psychologia, choć naukowcy wrzeszczą, że jest to nieuzasadnione. Że dostęp do alternatyw działania, który miałby być uniemożliwiony przez determinizm, jest jednak cechą emergentną, czyli nie jest to cecha redukowalna do opisu człowieka z poziomu tego, jak działa jego mózg czy umysł. Filozofia z drugiej strony krzyczy, że zajmowanie się tak fundamentalnym problemem, to zajmowanie się ostateczną naturą rzeczywistości, do czego nauka, a w szczególności psychologia samodzielnie, nie ma uprawnień. Zero reakcji tych zbrodniarzy behawioralnych. ..ale dostawcy mediów, internetu i politycy wolą psychologię pop. Tak pięknie pasuje do wpływania na kształt naszej rzeczywistości, c’nie? I bywa to, dla tych leniwych w myśleniu, tak atrakcyjne i wygodne. Od myślenia wczasy pod gruszą.

[Tak sobie ulżyłem przez te Noble, przepraszam, ale to przez tą awanturę wokół Olgi Tokarczuk. Po lekturze nie miałem gdzie i z kim porozmawiać na temat tego czym jest podróż, czy faktycznie ucieczka może być sposobem na uchronienie się przed złem oraz do czego jest nam to podróżowanie w życiu w ogóle potrzebne. Zaglądam czasami do „komór echa” moich znajomych o odmiennych poglądach, ale tam też ciężko było znaleźć coś więcej, niż dyskusje o kontrowersyjnych przekazach medialnych. To chyba dobiło mnie najbardziej, bo przestała nas emocjonować treść, za którą kogoś tym Noblem w końcu wyróżniono].

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *